„Po chińsku lub po japońsku…” – Orientalia of the Poznanski family
June 14, 2018 - June 14, 2018
17:00 -

Miejsce: skrzydło wschodnie Muzeum Miasta Łodzi
Kurator, autor scenariusza i koncepcji aranżacji: dr Łukasz Grzejszczak

 

„Panu się podoba ten pokój? On jest bardzo drogi. Hueberman doliczył mi za niego całe dwa tysiące rubli. Ja nie lubię głupstw, lubię tylko solidne rzeczy, ale jak mi zaczął gadać, że w każdym porządnym pałacu musi być pokój urządzony po chińsku lub po japońsku, to on zrobił po mauretańsku. Mnie to już nie szkodzi, niech sobie będzie po jakiemu chce.”

/Władysław Reymont, Ziemia Obiecana/

Przywołany na wstępie fragment Ziemi Obiecanej pióra Władysława Reymonta – w którym fabrykant Műller oprowadza po swoim pałacu Karola Borowieckiego – prowokuje nas do postawienia sobie pytania o wygląd, funkcje i wyposażenie wnętrz w rezydencjach przedstawicieli łódzkiej burżuazji i zamożnego mieszczaństwa. Należy zauważyć, że w większości wypadków reprezentanci pierwszego pokolenia burżuazji nie wykazywali większego zainteresowania sztuką, jednak w miarę wzrostu fortuny, zaczęły się w nich rozbudzać, często także aspiracje kolekcjonerskie, a gromadzone dzieła sztuki przyczyniały się nie tylko do dekoracji wnętrz coraz bardziej okazałych siedzib, ale również do podniesienia  społecznego prestiżu i splendoru rodu asymilując w ten sposób wzorce kultury arystokratyczno-dworskiej.

Zamożni łodzianie najbardziej podążający za europejską modą urządzali pokoje orientalne: chińskie, japońskie lub mauretańskie. Pozwalało to na połączenie w ich dekoracji przenikających się wpływów drobnomieszczańskich i burżuazyjnych, które próbowały asymilować – wspomniane – wzorce arystokratyczne. To zainteresowanie egzotyką miało dodatkowy aspekt socjologiczny, stanowiło bowiem w rzeczywistości fabrycznego miasta rodzaj eskapizmu przed szarą codziennością. Dom zamożnego „Lodzermenscha” stał się jednym z obszarów autoprezentacji, na którym dokonywała się legitymizacja majątku, pozwalająca na zaliczenie do grupy elity finansowej i kulturalnej, śledzącej także najnowszą modę.

Stanowiło to jeden z czynników, dla którego część spośród łódzkich przemysłowców uległa czarowi szeroko pojmowanej sztuki Orientu, a zwłaszcza chińskiej i japońskiej, z której tworzono większe kolekcje oraz zbiory. Należy jednak podkreślić, iż w wielu zamożnych domach pożądanymi obiektami dekoracyjnymi były barwne drzeworyty Ukyo-e, meble, drobne przedmioty z laki, ceramika, wyroby z brązu, a także tkaniny, wśród których dominowały kobierce (perskie, anatolijskie i kaukaskie). Można tu przywołać najbardziej znane i gromadzone zgodnie z indywidualnymi zainteresowaniami i własną wrażliwością estetyczną kolekcje: Henryka Karola Grohmana, Juliusza Teodora Heinzla barona von Hohenfels, Karola Wilhelma II Scheiblera i jego żony Anny Julii Melanii z Grohmanów, a także mniejsze zbiory lub pojedyncze obiekty sztuki orientalnej traktowane jako element dekoracji wnętrz należące do Alfreda Biedermanna i jego żony Marty Anny von Behrens, Laury Elizy Kindermann, czy Gustawa Geyera.

Do tej drugiej grupy należą orientalia gromadzone przez rodzinę Poznańskich, zwłaszcza mieszkającego w pałacu u zbiegu ul. Ogrodowej i ul. Stodolnianej (ob. ul. Ogrodowa 15 i ul. Zachodnia) – Ignacego i jego żonę Belę z Tykocinerów oraz jego młodszego brata Karola i jego żonę Felicję z Osserów. Wśród zgromadzonych przez rodzinę Poznańskich artefaktów można wymienić głównie ceramikę chińską i japońską oraz tkaniny (hafty na jedwabiu i kobierce).

Wystawa będąca nową stałą ekspozycją Muzeum Miasta Łodzi podejmuje próbę ukazania obrazu łódzkich zbiorów orientaliów, na przykładzie rodziny Poznańskich. Prace prowadzono na podstawie kwerendy źródłowej, zachowanych nielicznych materiałów ikonograficznych oraz pojedynczych obiektów. Eksponaty wykorzystane w aranżacji wnętrza pochodzą ze zbiorów Muzeum Miasta Łodzi, a wiele z nich zostanie zaprezentowana po raz pierwszy.