
Jeśli spojrzymy na historię XIX i XX wieku, zauważymy, że w życiu przeciętnego człowieka większość godzin niemal każdego dnia, tygodnia, miesiąca i roku wypełniała praca. Być może dlatego tak często stawała się ona częścią tożsamości, a w miejscu pracy zawiązywały się bliskie relacje. Niekiedy kilka pokoleń jednej rodziny łączył ten sam zawód. Czasami migrujący ludzie tworzyli rodziny i społeczności zupełnie od nowa, w oparciu właśnie o miejsce pracy.
Dlatego tak trudno jest przy badaniu archiwalnych zdjęć wytyczyć, gdzie przebiegają na nich granice między życiem zawodowym a prywatnym. Na przecięciu tych dwóch obszarów rozgrywało się bogactwo życia społecznego Łodzi, uwiecznione na starych fotografiach. Można je dzisiaj odnaleźć w łódzkich archiwach, zarówno rodzinnych, jak i instytucjonalnych, w których mieszają się różne epoki, zawody i klasy społeczne, różne momenty życia.
Kiedy wyjmiemy z tych zbiorów nieruchome obrazy pracy lub przeciwnie – fajrantu, święta i czasu wolnego – nie zobaczymy kryzysu, wojny i zagłady, żadnych tragicznych wydarzeń historycznych minionych dwóch wieków. O tym czego nie widać, trzeba pamiętać, przyglądając się uważnie temu, co jest, co można ułożyć w opowieść o trwaniu i zmianie, których doświadczają kolejne pokolenia łodzian i łodzianek.
Na wystawie Nie samą pracą człowiek żyje pierwszą oś opowieści wyznaczyły zdjęcia związane z pracą w Łodzi – nie tylko w fabrykach włókienniczych, które kojarzą się z tym miastem, ale też w kuchniach, aptekach, kanałach, szpitalach, biurach i na placach budowy. Drugą oś stanowią zdjęcia prywatne – ani tak banalne ani tak niewinne, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Wystawa w ramach Fotofestiwalu.
Kuratorka wystawy: Marta Madejska
Identyfikacja graficzna: Polkadot
Koordynacja: Jarosław Zajączkowski
Patronat honorowy: Rektor Uniwersytetu Łódzkiego